Jak podaje „Der Tagesspiegel”, do zatrzymania doszło w Bawarii w lutym tego roku. Z relacji gazety wynika, że Zbigniew Ziobro jechał za szybko, a jego audi miało dwie różne tablice rejestracyjne – inną z przodu, inną z tyłu. Polski eurodeputowany uniknął jednak kary, bo skorzystał z paszportu dyplomatycznego.
Zdaniem prawnika cytowanego przez gazetę, dokument ten nie powinien być wykorzystywany w takich okolicznościach, a cała sprawa powinna zostać wyjaśniona.
Dziennik dodaje, że na incydent zareagował niemiecki MSZ, wysyłając notę do polskiej ambasady w Berlinie.
Immunitety i paszporty dyplomatyczne są zmorą niemieckiej policji. „Der Tagesspiegel” przypomina, że przez wiele lat nietykalny dla funkcjonariuszy był między innymi syn Muammara Kadafiego, który – mieszkając w Monachium – często wchodził w konflikt z prawem.
sobota, 30 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gymba mi sie t ta ktora w samolocie "pobili" jakos kojarzyla :)
OdpowiedzUsuńJuż ktoś kiedyś napisał, że "wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi"... a polaczki wykorzystywanie umiejętności bycia równiejszym mają opanowane do perfekcji...
OdpowiedzUsuńale tak ciekawe, bo eurodeputowany ...
OdpowiedzUsuńto niby nie przedstawiciel Kraju,-Rzadu
Niby nie Ambasador...
Kiedys w przelomie 1999-2000 mialem jezdzic dla "Ärzte ohne Grenzen" Cap Anamur! I wtedy mi tesz zaproponowano ze dostane w wszelkim wypadku Diplomaten Pass... Troszkę mnie to wtedy zaniepokoiło, bo niby po co, -dlaczego ... i nie przyjąłem Umowy..
Najgorsze w tym jest to, że minister sprawiedliwości takie rzeczy robi. I paszport dyplomatyczny nie powinien chronić przestępców.
OdpowiedzUsuń