sobota, 13 marca 2010

Kurs czytania - czyli jak znaleźć wolny czas

Brak wolnego czasu jest największym wrogiem czytania, w dzisiejszym świecie komórek, samolotów, internetu itp., życie nabrało takiego tempa, że "wolny czas" stał się towarem deficytowym. Podam teraz kilka sposobów jak sobie radzić w tych trudnych czasach.
    Sposób pierwszy ( sprawdzony ) :
- idziemy do najbliższego punktu sprzedaży TV Sat, podpisujemy umowę na wszystkie możliwe programy, po czym montujemy zestaw, spinamy z telewizorkiem i do boju, pilot w jednej wena w drugiej, raj !!! Tu filmik, tu dokument, tu tańczą, tu śpiewają, a to się gonią, a to się łapią, jaja nie do wytrzymania. Sielanka trwa trzy miesiące, bo zajęci oglądaniem zapominamy ( dzięki bogu ) zapłacić. I co ? Dzięki niepamięci zyskujemy tyle czasu, że spokojnie wracamy do porzuconych książek, no i wena smakuje bardziej.
   Sposób drugi ( sprawdzony ) :
- codzienna rutyna, rano mycie, czasami śniadanie, droga do pracy i tu zmarnowane 8 godzin ( ile można oglądać gołe baby w kompie ) . Marnując czas w pracy nie ma nawet możliwości pieniędzy zarabiać. Powrót do domu, obiad ( po 17 to już nie wiadomo co, bo na obiad późno a na kolację za wcześnie ). I co, pilot w jedną wena w drugą i do boju, tu tańczą tu się gonią a tam łapią. I co robimy ? Zwalniamy się z pracy zajmującej niepotrzebnie czas, bierzemy się za zarabianie pieniędzy a nie marnowanie potencjału własnego i w połączeni ze sposobem pierwszym możemy z weną w jednej i książką w drugiej kontynuować nasz marny żywot.
    Sposób trzeci ( jeszcze nie sprawdzony, bardzo radykalny ) :
- pomijając sposób pierwszy, bo i tak nie będzie miał znaczenia, realizując plan drugi dodatkowo nie płacimy rachunków za prąd co będzie skutkowało  brakiem internetu. Chociaż to chyba nie jest dobry pomysł. Trochę się zagalopowałem. Upssss.
     Sposób czwarty ( częściowo sprawdzony ):
- Nowy Rok nastraja nas do podjęcia tak zwanych zobowiązań  noworocznych, więc zaczynamy od lekcji angielskiego, kursu garncarstwa, kursu repasacji i wulkanizacji rajstop oraz obciągania guzików, dodatkowy chiński nie zaszkodzi, najłatwiej będzie z niego zrezygnować, bo i tak się go nie nauczymy. I co ? Do boju. Jeżeli nie wprowadziliśmy w życie sposobu pierwszego i drugiego, to i tak długo nie pociągniemy, więc po kolei porzucamy kursy i zajęcia dodatkowe, aż wreszcie w okolicach marca lądujemy w domu i mamy tyle czasu, że spokojnie sobie poczytamy. No i wena smakuje jak nigdy.
    Sposoby można by mnożyć, więc nie narzekajmy na brak wolnego czasu.
Wiosna idzie, życie jest piękne !!!

PS.
Zapomniałem o kursie czytania, ale jak dobrnęliście do tego miejsca to po co Wam jakiś głupi kurs czytania, jeszcze zgodnie ze sposobem czwartym byście go porzucili, a wtedy było by mi przykro.

6 komentarzy:

  1. Sposób pierwszy mnie rozbawił :) ale uważam, że jak już wiosna nastanie... to wtedy dopiero czasu będziemy mieli :) tyle słońca... dzień długi... :) mmm...

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja moze eksperymentalnie zaczne od kursu czytania:))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się pytam ale o co kaman?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga martaanno, cały kaman zawarty jest w tekście i w nagłówku naszego bloga.
    Pozdrawiamy
    Polacy

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy w sposobie pierwszym można pominąć etap zamawiania, a można zacząć od zapominania?

    OdpowiedzUsuń
  6. W zasadzie jeżeli posiadasz tv sat to można zacząć już zapominać, jeżeli nie posiadasz to wirtualnie też można zapomnieć i osiągnąć taki sam efekt, ale trzeba bardzo wierzyć.

    OdpowiedzUsuń