niedziela, 7 lutego 2010

Wiara w technikę.

Wracałem dzisiaj z Poznania do swego rodzinnego miasta Bydgoszczy. Warunki  jakie teraz panują na drodze są wszystkim dobrze znane, ale na wszelki wypadek i ku potomności przypomnę: zima, temperatura ok. -10°C , zaspy na poboczu, droga zaśnieżona na maksa , tej!(fotografie autentycznie, przeze mnie podczas jazdy wykonane)
Jadę sobie spokojnie przez pola, ledwo, ledwo, nie spieszy mi się. Po cóż mam pędzić jak nikt w domu na mnie nie czeka, a jakby czekał  (a mam nadzieję, że niedługo będzie) to tym bardziej bym nie pędził, żeby wrócić w jednym kawałku.
Od czasu do czasu spoglądam w lusterko wsteczne, mam taki nawyk, ułatwia to często jazdę i pozwala stwierdzić czy nikt mnie nie śledzi…
W pewnym momencie właśnie w nim zobaczyłem zbliżające się szybko do mnie ksenony, jakaś niekoniecznie lepsza fura mnie dogania, gdyż teraz byle dureń może je mieć.  Lecz ja nadal jadę spokojnie, tym bardziej że na pokładzie śpią chłopaki z akcji WPŻ ( Wódko Pozwól Żyć). Po co budzić zmęczonych biedaków, w końcu z pracy wracają.
Jednak okazało się, że to lepsza fura. Całkiem na oko nowy mesiu. Wyprzedził mnie bez problemów i pomknął dalej. Fakt piękna, długa prosta…
Zniknął w oddali, lecz na pierwszym zakręcie dogoniłem go, wpadł do rowu. Podjechałem powoli, facet lata wokół mesia z komórką przy głowie, więc pewnie wzywa pomoc. Ale na wszelki wypadek stanąłem i pytam:
-Czy coś się stało? Może pomóc?
A on mi na to:
-ESP!!! ABS!!!ASR!!! Nowiutkie opony zimowe!!! Nie rozumiem…- i bezradnie rozkłada ręce
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem, ale on całkiem poważnie. Zamknąłem okno i odjechałem. 
Byłem tylko ciekaw czy złoży reklamacje na „popsute” opony zimowe…

2 komentarze:

  1. Powinien może jeszcze mieć pilota automatycznego w zestawie? ;) Dobrze, że on wyszedł cało z tego rowu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam... co za burak... szkoda słów, liter i w ogóle...

    OdpowiedzUsuń