piątek, 26 lutego 2010

Jak stracić kolegę...

Życie i nasze prywatne obserwacje doprowadziły nas do jednego prostego wniosku:
Nie pomagaj koledze, bo go stracisz!
Przykład pierwszy:
Pożycz pieniądze kumplowi i zażądaj zwrotu. Na pewno się obrazi i wymyśli tysiące powodów żeby ich nie oddawać. Po czym kontakt się urywa na długie lata.
Przykład drugi:
Powiedz koledze, że go zdradza żona o czym wszyscy wiedzą oprócz niego. Tu stawiasz się w szczególnie trudnej sytuacji, stajesz się donosicielem i kłamcą, gdyż niewierna kobieta wie jak rozmawiać ze swoim mężem i jak zapewnić go o swojej "wierności". Po czym kontakt się urywa na zawsze...
Przykład trzeci:
Spróbuj powiedzieć kumplowi, który jest alkoholikiem, że nim jest. Oczywiście kategorycznie zaprzeczy i wybierze towarzystwo tych co nie chcą pomóc (czyt. innych alkoholików). Po czym kontakt urywa się do pierwszego chlania...
Przykład czwarty:
Patrz przykład trzeci tylko dotyczy narkotyków. Jednak w tym przypadku masz do czynienia z całą rodziną przyjaciela, która się na Ciebie obrazi nie dopuszczając takiej myśli do siebie.
Pytanie brzmi:
Czy warto być szczerymi i mieć tylko kilku prawdziwych przyjaciół? Czy lepiej żyć w obłudzie i mieć święty spokój, aczkolwiek  wielu kolegów.
A prawdziwy przyjaciel wygląda tak:
Pożyczy pieniądze i odda.
Namierzy żonę czy cię zdradza, powie ci o tym( oby nie zdradzała), kupi flaszkie i wypijecie ją razem.
Ciekawe jak to wygląda z damskiego punktu widzenia...

8 komentarzy:

  1. Nikt nie lubi posłańca przynoszącego złe wiadomości. Na takie rzeczy może pozwolić sobie tylko najlepszy, wypróbowany przyjaciel. U kobiet jest tak samo, tylko raczej "przegadają" problem niż "przepiją".

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba mieć przyjaciół niepijących, niećpających, oddających i posiadaczy wiernych żon (mężów)! Wtedy sprawa jest prosta :D
    Pożyczyłam koledze - nie znamy się już. Pożyczyłam koleżance nie ma problemu. Myślę, że nie ma jednak reguły. Z mówieniem prawdy sprawa jest wybitnie delikatna, bo jak powszechnie wiadomo, ludzie nie zawsze chcą prawdę słyszeć. Chyba jednak mówić, ale w takich sytuacjach wyjątkowymi ogródkami.
    Kobiety mają - jak mnie się wydaje - największy problem, kiedy między 2 kobiety wkracza mężczyzna. To raczej definitywnie kończy przyjaźń.
    Docierają do mnie za to wieści - takie z mediów przeróżnych - że problem, o którym myślałam, że nie istnieje czyli alkoholizm wśród kobiet zrobią się naprawdę poważnym problemem. Na szczęście nie zetknęłam się z nim bezpośrednio.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety alkoholizm u kobiet istniej, ale jest mniej widoczny, najczęściej takie panie piją po kryjomu we własnym domu.
    A co do przyjaciół to prawdziwych prawie już nie ma...
    Gatunek na wymarciu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie lubię obłudy i dlatego wolę wersję z niewieloma dobrymi, szczerymi, zaufanymi przyjaciółmi :)
    Nie jest to gatunek wymierający, ponieważ sama mam taką Przyjaciółkę.

    A alkoholizm u kobiet? Istnieje i też niestety znam przykłady...

    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A może to prawda, że "nie ma przyjaciół, kto sam przyjacielem być nie potrafi"?
    Ja niestety z alkoholizmem kobiet zetknęłam się dosyć blisko i niestety boleśnie. Przekonałam się też jak trudno dotrzeć do takiej osoby, jak bardzo kłamie, i jak ciężko jej potem uwierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ćwiczyłem kiedyś aikido. Świetna sztuka samoobrony - nie walki. Pięknie ją można do życia przysposobić bo lepiej dużego skurwysyna ominąć i pchnąć ręką aby się w bruk posypał niźli się z nim bić. Stosuję, raczej staram się stosować tą metodę mimo, że zaniedbałem aikido. To chyba największa porażka mojego życia, że przestałem je "uprawiać".
    Ale do rzeczy. Moja filozofia sprowadza się nie do trzech razy sztuka, ale do czterech.
    Każdemu daje bonus uważany przez większość za głupotę i mamejstwo. Jednym słowem za kretyństwo.
    Niestety nasze szczere chęci bywają postrzegane jako wpierdalanie się w czyjś życiorys mimo, że ma to sens i logikę. Ale sens i logika chyba na wymarciu jest - jak mniemam i ubolewam. pozdrawiam Polaków szanownych

    OdpowiedzUsuń
  7. Sens i logika na pewno istnieje, nie dotyczy to jednak alkoholików, którzy nie dopuszczają do siebie faktu, że nimi są. Często są to bardzo inteligentne osoby. Niestety zwrócenie im uwagi obraca się przeciwko nam. Na szczęście gdy to już do nich dotrze to w wielu przypadkach wszystko wraca do normy. Przyznanie się do błędu jest trudną sprawą. Każdy człowiek potrafi przed sobą wytłumaczyć się ze wszystkiego. W więzieniach też wszyscy siedzą za niewinność. A dawanie szansy czwarty czy "n"ty raz - myślę, że nie o to chodzi, jeżeli nam zależy na danej osobie, to lepiej taką sytuację potraktować jako próbę i mieć nadzieję, że wszystko się wyprostuje. Czas leczy rany ( no chyba, że nie ).

    OdpowiedzUsuń