wtorek, 2 lutego 2010
Usiłowanie spożycia.
Upalny letni dzień, niech będzie że sobota. I że żona wysłała po zakupy. Przy okazji zakupiona została wena w butelce z lodówki. Żar z nieba się leje, to przysiada znużony małżonek na ławeczce. Pyk zapalniczką i kapsel piękną parabolą przemierza przestrzeń powietrzną nad chodnikiem. Spada. Zaciekawione gołębię podfruwają. On siedzi i patrzy jak bezmózgie ptaki dziobią z nadzieją wilgotny kapsel. Pogrążony w ornitologii nie zauważa nadejścia ssaków...
- Dzień dobry! Dokumenty proszę.
- Hę?
- Będzie mandacik. Pisz, Heniu: za spożywanie w miejscu publicznym alkoholu.
- Ale ja nie pije. Otwarłem tylko.
- Heniu, pisz: za usiłowanie spożycia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Za ósiłowanie sporzycia...
OdpowiedzUsuńZa osiłkowanie z przeżyciem, lub sposiłowanie użycia. Przynajmniej już po ryju nie dają jak kiedyś bywało.
OdpowiedzUsuń